Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Artur Forner
Kanclerz Stowarzyszenia
Dołączył: 07 Wrz 2016
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zabór austriacki Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:23, 05 Gru 2016 Temat postu: Przyszłość lotniskowców |
|
|
Mimo, że niewiele państw jest sobie w stanie pozwolić na utrzymanie w czasie pokoju choćby niewielkich lotniskowców, a wiele nie ma po prostu takiej potrzeby, to jednak jest to najcenniejszy atut każdej marynarki, która je posiada. Ta klasa okrętów panuje nad morzami. Temat, który chciałem poruszyć, to przyszłość tych jednostek, ale zanim do tego przejdziemy, warto sobie pokrótce omówić ich drogę do dominacji morskiej.
Potencjał lotniskowców w ich powijakach był równie niedoceniany, jak samolotów, co oczywiście bezpośrednio się ze sobą wiąże. Pierwsze lotniskowce powstawały jako egzotyczne dodatki do floty głównie na kadłubach nieukończonych krążowników, a nawet cywilnych okrętów transoceanicznych. Nawet na początku II Wojny Światowej w poszechnym przekonaniu lotniskowce miały pełnić funkcję pomocniczą wobec pancerników i innych ciężkiej klasy okrętów zaczepnych. Tego zdania byli nawet japońscy admirałowie, którzy w 1940 dysponowali najbardziej rozbudowaną flotą lotniskowców i lotnictwa morskiego, czego wyrazem było podjęcie się przez zaangażowany w wojnę w Chinach kraj o stosunkowo niewielkim potencjale przemysłowym w budowę 3 superciężkich pancerników, największych i najgroźniejszych jakie kiedykolwiek opuściły stocznie. Przebieg II Wojny Światowej, a przede wszystkim wojny na Pacyfiku, drastycznie jednak zmienił pozycję lotniskowców, wynosząc je na morski tron. Kilkadziesiąt samolotów stanowiących grupę uderzeniową lotniskowca było zdolnych do znacznie większej i dalszej projekcji siły, niż najcięższe działa pancerników i krążowników. Skuteczność uderzenia na włoski Tarent, czy amerykańską Pearl Harbor, następnie upokarzająca zwrotnych brytyjskich pancerników w starciu z samolotami japońskimi pod Kuantanem i udane rajdy japońskich lotniskowców w początkowych etapach wojny na Pacyfiku, a wreszcie decydujące znaczenie lotniskowców i ich pokładowych grup uderzeniowych w bitwach na Morzu Koralowym i o Midway przypieczętowały tę swoistą intronizację. II Wojna Światowa była też sceną ostatniej tradycyjnej walki między pancernikami, czyli zdetronizowanymi królami mórz.
Istotą siły lotniskowca jest to, iż jest w stanie elastycznie powiększyć obszar operacyjny lotnictwa. Oczywiście nowoczesne samoloty, zwłaszcza z możliwością tankowania w powietrzu, mają większy zasięg operacyjny, niż samoloty z czasów II Wojny Światowej, która intronizowała lotniskowce, co jest głównym powodem, dla którego dla wielu państw z dostępem do morza lotniskowiec we flocie jest niepotrzebny. Ale czym innym jest liczba samolotów, a czym innym realna siła lotnictwa. Na siłę realną wpływa przede wszystkim liczba samolotów oraz dystans między celem a bazą. Państwo broniące swych interesów na dużych obszarach wodnych, z dala od własnego terytorium jest w stanie za sprawą lotniskowców znacznie wydajniej wykorzystywać własne lotnictwo. Dlatego mimo, iż środki ziemia-morze stają się dla tych ciężkich jednostek coraz większym zagrożeniem, nie sądzę aby w jakikolwiek sposób podważyło to królewską pozycję lotniskowca na morzu (a raczej oceanie).
Nowością, która mogłaby znacząco zmienić dominującą pozycję lotniskowców jest powszechne wprowadzenie do służby skutecznych okrętów nawodno-podwodnych. Zdolność lotniskowców (przede wszystkim ich lotnictwa pokładowego) do zwalczania celów podwodnych jest znacznie mniejsza, niż nawodnych, zatem teoretycznie takie "konwencjonalne" okręty mogące się swobodnie zanurzać i wynurzać dysponowałyby znacznie większymi szansami w starciu z lotniskowcami. Jest to jednak czysta teoria, ponieważ praktyczne wprowadzenie takich okrętów piętrzy wiele przeszkód, głównie w zgodzie ze starym porzekadłem, iż "jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego". Takim hrybrydom ciężko byłoby uzyskać dominację w starciu z wyspecjalizowaną flotą, zatem mimo iż byłyby w stanie skuteczniej bronić się przed lotnictwem pokładowym lotniskowców, nie potrafiłyby dorównać ani tradycyjnym okrętom nawodnym na powierzchni morza, ani okrętom podwodnym pod jego powierzchnią.
Bardziej realnym zagrożeniem dla tronu lotniskowców jest podważenie dominacji królowe- czyli lotnictwa. W dniu dzisiejszym szybkość lotnictwa, jego siła uderzeniowa oraz zasięg i precyzja projekcji tej sił jest znacznie większa, niż koszt wybudowania i utrzymania samolotów wraz z wyszkoloną załogą. Już w II Wojnie Światowej wiele kluczowych operacji opartych było na siłach powietrznych (Luftwaffe były podstawowym składnikiem sukcesu Blitzkriegu). Dopiero znaczny wzrost wydajności środków przeciwlotniczych mógłby sprowadzić samoloty do roli na polu walki pomocniczej, a w konsekwencji zdetronizować lotniskowce. Ostatnie konflikty (a zwłaszcza interwencje wojskowe) oparte były jednak na kampaniach powietrznych, które przynosiły największe straty przeciwnikom, a symulacje ew. wojny między Chinami a Stanami ukazują działanie przede wszystkim lotnictwa, rakiet i okrętów.
Podsumowując, mimo iż lotniskowce nie wszędzie znajdą zastosowanie (choćby na Bałtyku), tak w starciu na pełnym morzu królują i nic nie zwiastuje, aby ich era miała się wkrótce skończyć.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Artur Forner dnia Pon 16:33, 05 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Piotr
Rozpoznawany dyskutant
Dołączył: 15 Wrz 2016
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:33, 05 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Ja to widzę od technicznej strony. Przyszłość wojskowości to drony, a ściślej ich miliony. Lotniskowiec przyszłości mógłby być wodny (posiadałby przystanie dla dronów powietrznych i podwodnych) lub latający (np. względnie powolny bombowiec z dokami do tankowania i szybkich napraw w powietrzu). Dodając do typowego drona funkcjonalność kamikaze wracamy do ery V2, tyle że z mobilnymi silosami rakietowymi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Artur Forner
Kanclerz Stowarzyszenia
Dołączył: 07 Wrz 2016
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zabór austriacki Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:19, 07 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Automatyzacja pola walki to jest temat bardzo ciekawy, ale niejako odrębny, zatem skupię się dronach, o których już wspomniałeś.
Być może nie miliony, ale istotnie, wielkie liczby tanich, bezzałogowych jednostek to kierunek właściwy dla przyszłego pola walki. W przypadku takich małych dronów budowa wielkiego, drogiego i pożerającego ogromne zapasy lotniskowca wydaje się ekonomicznie i praktycznie (w tym sensie, iż utrata jednej z kilku wielkich i drogich jednostek to nałgy i bolesny cios) nieuzasadniona, natomiast kluczowym aspektem morskiego pola walki pozostałyby jednostki umożliwiające operowanie takim dronowym siłom lotniczym. Same lotniskowce znacznie mogłyby się skurczyć (podobny trend, jak w odniesieniu do tradycyjnych okrętów przewagi morskiej, gdzie największe okręty dawno już wyszły ze służby), a podwodny lotniskowiec stałby się koncepcją praktyczną. Myślę, że lotniskowce jako takie nie straciłyby na znaczeniu, a po prostu istotnie masowe stosowanie dronów wpłynęłoby na ich obraz, a przede wszystkim gabaryty.
Aczkolwiek latający lotniskowiec to byłaby koncepcja iście nowatorska (a w przypadku małych dronów realna) i istotnie mogłaby wpłynąć na zapotrzebowanie na lotniskowce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Piotr
Rozpoznawany dyskutant
Dołączył: 15 Wrz 2016
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:12, 07 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
W takim wypadku nawet jednostka wielkości kutra mogłaby zostać bazą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Artur Forner
Kanclerz Stowarzyszenia
Dołączył: 07 Wrz 2016
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zabór austriacki Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:27, 11 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Bazą, punktem zaopatrzenia zapewne tak. W przeszłości niektóre krążowniki były przystosowane do zapewnienia obsługi kilku wodnolotom, obecnie wiele jednostek nawodnych przystosowanych jest do obsługi helikopterów, ale nie są to jednostki rangi lotniskowca. Okręt-baza dla dronów, który byłby dziedzicem lotniskowca, byłby znacznie od niego mniejszy, ale większy od małej klasy okrętów.
Oczywiście współczesny rozmiar lotniskowców dyktuje potrzeba posiadania przyzwoitego pasa startowego. Gdyby istniały takie możliwości, marynarka wojenna skłaniałaby się ku mniejszym lotniskowcom, a większej ich liczbie. Jest to kwestia rozpraszania ryzyka i zwiększenia ekonomii. Zamiast operować z jednego lotniskowca obsługującego 60 samolotów, lepiej jest operować z trzech mniejszych jednostek obsługujących 20 samolotów każdy. Utrata tej jednej dużej jednostki stanowi ogromny cios dla floty.
Współczesne uzbrojenie okrętów wojennych (pojawienie się okrętów rakietowych) jest zdolne do takiej projekcji siły, że budowanie jednostek większych niż krążowniki jest całkowicie nieuzasadnione praktycznie i ekonomicznie. W praktyce tylko kilka państw na świecie woduje jeszcze okręty tej klasy w większej liczbie. Po co montować uzbrojenie o takiej sile rażenia jak rakiety na bardzo mało zwrotnych monstrach w rodzaju pancerników? W podobnej sytuacji, lepiej jest zwodować 10 dronowców, obsługujących 100 dronów każdy, niż jedno monstrum obsługujące 1000 dronów.
Jednocześnie jednak lepiej jest zbudować 1 dronowca obsługującego 100 dronów, niż 100 dronowców obsługujących po jednym dronie. Jak sam zauważyłeś, podstawową siłą dronów ma być ich liczba i cena. Z tego względu ekonomika i praktyka pola walki będzie wymagała dla dronowców (dziedziców lotniskowców) optimum między potrzebą rozpraszania ryzyka, a jednocześnie kumulacji siły praktycznej (praktycznie zdolnej do walki).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Artur Forner dnia Nie 0:29, 11 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Piotr
Rozpoznawany dyskutant
Dołączył: 15 Wrz 2016
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:05, 12 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Są jeszcze dwa aspekty tego rozważania, ale już ściśle techniczne, nie doktrynalne.
Pierwsze, dron (w ogóle jednostki zrobotyzowane) jest bardzo podatny na broń generującą impulsy elektromagnetyczne. Już dziś (widziałem filmik) Polacy skonstruowali urządzenie (przypominające bazookę) zdolne strącać samolociki z całkiem niezłej odległości. Taki impuls jest trudny do wyekranowania i dla życia całkiem nieszkodliwy. Dodatkowo, maszyna po prostu traci sterowność. Marne są szanse nawet na awaryjną autodestrukcję, żeby nie wpaść w ręce wroga.
Drugie, można pójść na maksa z miniaturyzacją. Tak zwany "inteligentny kurz" jest już w fazie testów (na razie jest jednak względnie głupi). W tym wypadku to dron byłby statkiem-matką. Wyobraź sobie chmarę wciskających się wszędzie (np. do uszu) robocików rozpoznających swoich (np. po krzyżyku na szyi z odpowiednim generatorem impulsów). Zaś po rozpoznaniu "wroga" i zakotwiczeniu się, ulegnie autodestrukcji smażąc bębenki i mózg. Mam nawet pomysł na kryptonim inspirowany Bliskim Wschodem: "Oddech Jedynego Boga". Obawiam się, że za 50 lat to mogą być realia pola bitwy, a straty w cywilach przerosną wszelkie oczekiwania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Artur Forner
Kanclerz Stowarzyszenia
Dołączył: 07 Wrz 2016
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zabór austriacki Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:32, 13 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Znów wchodzimy w temat automatyzacji pola walki, odbiegając od przyszłości lotniskowców. Lepiej byłoby, gdybyś poruszył taki temat na forum poświęconym technologii wojskowej.
Co ma związek z tematem, to poruszony przez Ciebie "inteligentny kurz", a ściślej to, iż sam dron byłby jego bazą (a raczej wyrzutnią). Ale co byłoby bazą tego drona? Lotniskowce albo ich odpowiedniki, rozumiane jako okręty umożliwiające operowanie w pełnym wymiarze lotnictwu załogowemu lub bezzałogowemu, które będą potrzebne tak długo, jak długo nie posiądziemy technologii taniego i efektywnego teleportowania armii dronów czy eskadr lotniczych na odległość tysięcy kilometrów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|